Człowiek przywiązuje się do samochodów i motocykli. Tak też się stało z poprzednimi pojazdami mojego ojca: motocyklem WSK oraz Maluszkiem. Ten pierwszy faktycznie przysporzył mojemu ojcu sporo problemów, bo jeśli już zaczął się psuć, to na dobre. Pomimo tego, że rodzice zakupili go „od nowości”, a mój ojciec doskonale zna się na mechanice. Pamiętam go, jak już stał zakurzony w piwnicy. Chęć posiadania takowej została do tej pory i są plany, aby w końcu wybrać się na kurs prawajazdy kategorii A.
Drugi z pojazdów to piękny (chociaż nie był taki w momencie sprzedaży) czerwony Maluszek z 1979 roku. Felgi z rantem, wąskie chromowane zderzaki. Po prostu włoskie dzieło sztuki. Pomimo tego, że wciąż powtarzają „ciaco, ciao, moje opalone ciało” z każdej, ale to z każdej części samochodu potrafią stworzyć dzieło sztuki. I takim dziełem sztuki był właśnie owy Fiat 126p. Trudno jednak, został on sprzedany, tak samo jak WSK. Nie można jednak mieć wszystkiego, utrzymanie pojazdu jednak kosztuje…